Czasem trudno naprawić coś, co zostało zniszczone. Najtrudniej odbudować człowieka, jego psychikę, charakter, które ucierpiały po latach bycia w „toksycznym związku”. Taką pracę staram się codziennie wykonywać. Widzę, że partner się stara, aby „wrócić do siebie”, aby odzyskać dawną osobowość. Chcę mu pomóc, ale czasem czuję się bezsilna, szczególnie, gdy była kobieta wdziera się w naszą rzeczywistość, burząc to, co udaje nam się odbudować. Chciałabym być podporą, dzięki której mój mężczyzna stanie się znów sobą. Czasem brakuje mi sił, ale gdy widzę ten uśmiech i wiarę w jego oczach, wiem że mogłabym zrobić wszystko.
Mam podobnie tylko, oprócz jednego dziecka jest dwója z poprzedniego związku….jego ex choć sama rozwaliła ich małżeństwo zdradą i miała po rozwodzie kilku innych facetów wciąż próbuję nas skłócić szczególnie teraz kiedy rozstała się z kolejnym, do tego mój narzeczony bardzo walczy o kontakt dziećmi, a ja coraz gorzej z tym wszystkim się czuję…..
PolubieniePolubienie
Basiu, wiem, co czujesz. To są bardzo skomplikowane zależności, bo nie opierają się na dwóch osobach, lecz na co najmniej trzech… Plus do tego zazwyczaj dochodzi dziecko. Mi jest bardzo trudno pogodzić się z tą sytuacją, walczę ze sobą i z tym, co mi „nie pasuje”. Ale są takie dni, kiedy czuję się jak „zbity pies”, bo nierzadko się kłócimy o tę przeszłość. Pozdrawiam Cię mocno!
PolubieniePolubienie